27 sty 2010

gdzie nie zajrzę...

... tam prześliczne ptaszki. Pozazdrościłam wczoraj tak bardzo, że przygotowany na woreczek len pocięłam na kształt ptaszka i... mam swojego.
Przedstawiam zatem ptaszka, który jest typowym zaspokojeniem potrzeby chwili. Co prawda nie umywa się do ptaszków szytych przez połowę z Was, ale jest mój, własnoręczny. Potrzebny na już.

19 sty 2010

pozytywnie zaskoczona i...

...wzruszona w sumie jestem. Myślałam, że ten blog to takie moje małe dziwactwo. Że robię sobie zdjęcia "w moim stylu", wrzucam je tu i garstka wiernie komentujących je osób je ogląda - nic poza tym.
Jakże się mile zdziwiłam kiedy odebrałam na pewnym społecznościowym portalu przesympatyczną wiadomość od Ani. Dziękuję Ci kochana serdecznie - bardzo miło mi się robi, gdy dostaję takie zupełnie oderwane od blogowej rzeczywistości komentarze i słowa uznania. To dla mnie bardzo wiele! Planuję po studiach ( bo bez mgr ciężko... ) zająć się fotografią na serio. Może nie będzie za późno? Może coś jeszcze mnie czeka w tej dziedzinie? Marzy mi się jakiś wnętrzarski magazyn... Nie chciałabym być redaktorką ( swoją drogą - szkoda, że nie ma takiego polskiego odpowiednika VAKRE ), a jedynie fotografem. Urządzanie sesji z pięknymi przedmiotami to mój żywioł!
Za wszelkie, jakże cudownie działające na samopoczucie, słowa serdecznie dziękuję! Dziękuję za każdy komentarz, za każdego maila czy jakąkolwiek inną formę przekazu tego, co o mnie myślicie.



Mam nadzieję, że uda się coś takiego wykombinować. Szkoda, że VAKRE jest nie do kupienia w Polsce - pytałam w Empiku - nie ma szans na prenumerowanie.
Na szczęście czekają na mnie dwa numery - mają do mnie przyjechać z Danii. Mam nadzieję, że to już wkrótce.
Ja póki co rozkoszuję się roślinami cebulowymi - one zdecydowanie przywołują myśli jak najbardziej pozytywne, pełne wiosennego słońca.





Ale na balkonie warstwa śniegu na przemarzniętych wrzosach nie pozwala zapomnieć, że zima nadal trwa...

13 sty 2010

tęsknię...

Nadal za wiosną. Męczy mnie już brak słońca, brak takiej niewymuszonej, codziennej radości. Zwykła tęsknota za światłem. Nie mogę urządzać sobie balkonowych sesji z pięknymi przedmiotami w roli głównej.
Z jednej strony chciałabym już widzieć, że świat powoli ubiera się w zieleń, że zaczyna pachnieć mokra, rozmarzająca ziemia... W domu ustawiam rośliny cebulowe, które przypominają o tym jakże miłym czasie.
A z drugiej strony tworzę mroźne kompozycje, i rozkoszuję się widokiem szkła, które wygląda jak zmrożone krople.
Przypomina mi się jedno słowo, które kojarzy mi się z takimi odczuciami - dysonans.
Odczuwam dysonans związany z potrzebą wszechogarniającego ciepełka, a z drugiej strony lubię pozmrażane, jakby lodowe kawałki szkła...
Ostatnio mój przyjaciel powiedział stroskany: Kobiety są zmienne. Ale Ty jesteś mistrzynią.

Chyba miał rację.





7 sty 2010

wiosny chcę.

Zimno mi ostatnio właściwie bez przerwy.
Nie lubię takiej pogody - zima powinna być od moich urodzin do Sylwestra i... koniec!
Ostatnio w ramach poprawy humoru rzuciłam się w wir zakupów. Kupiłam kilka rzeczy i... przepiękne baleriny! Dlatego też zależy mi na pogodzie - a co! Zakupy najlepszym przyjacielem kobiety, musiałam! Dlatego proszę... Wiosno, przyjdź już!



Chciałam też BARDZO podziękować za wszystkie słowa otuchy pod moim ostatnim postem.
Postanowiłam, że nie będę pogrążała się w czarnej dziurze rozpaczy - obok mnie mam kilka osób, które za warkoczyki stawiają mnie do pionu. Przyzwyczajam się do obojętności. Trochę odsunęłam to, co się stało na bok i zajęłam się milionem innych rzeczy. Będzie dobrze, wiem to!