
Piękna dziś była aura na zdjęcia. Od rana poszalałam trochę w kuchni, upiekłam czwartą wersję sernika - zobaczymy co z tego wyjdzie. Marzę o tym ,zeby w końcu trafić w taki idealny, wyczekany smak. Może tym razem? Jutro się dowiemy, bo robimy wielką rodzinną świąteczno-imieninową herbatę i cała rodzina będzie próbowała, a o sprawiedliwy i szczery werdykt jestem spokojna. W każdym razie z sernikami wciąż ćwiczę, wciąż szukam i próbuję. W końcu musi się przecież udać!

Imieninowo dostałam od mojego J. tak piękne żonkile, że nie mogłam się powstrzymać i obfotografowałam je z góry do dołu. Powstało kilkanaście zdjęć, które mi się podobają, ale pokażę tylko kilka, bo nie będę Was zasypywała moją wizją świata.



Pomyślałam sobie, że z racji tego, że taki mam dobry humor, i w ogóle pięknie jest na świecie, przygotuję dla Was niedługo małe CANDY. Ot tak, z przyjemności dawania. Bo chcę się podzielić tym, że u mnie ostatnio Słonko świeci naprawdę mocno. I to nie tylko to za oknem.
Tymczasem życzę Wam przyjemnego, świątecznego weekendu i wysyłam ogromniaste buziaki!
Pozdrawiam,
Agnieszka.