9 sty 2017

jeszcze będę teskniła.


Wiecie jak to jest? Piąty raz zabieram się do tego posta. Poprzednie cztery skończyć musiały się szybciej, niż zaczęły. Teraz też stoi obok mnie zimna kawa. Nie pisałam cały grudzień. Nie dlatego, że nie chciałam. Chciałam i to bardzo, ale postanowiłam sobie, że jednak każde 5minut, których potrzebują ode mnie Chłopcy jest ważniejsze, niż to co "muszę". Przecież to nie ucieknie! Obiecałam, że coś zrobię, to zrobię. 



Jak to jest u Was? Czy Wasza codzienność też kręci się wokół łóżka? Nasza sypialna stała się niejako centrum codzienności. Bo J. śpi z nami od urodzenia. Nie odkładam go do kołyski. Próbowałam. Z jednej wyrósł, druga zaraz zostanie zmieniona na większe łóżeczko, które posłuży przez najbliższe kilka lat. Próbowałam go odkładać, ale... jeszcze będę tęskniła za małym, ciepłym ciałkiem wtulonym w moje ramiona. Za tym uśmiechem rozkosznym, który jest pierwszym, co widzę po przebudzeniu o 3 w nocy. I już nie próbuję, bo i po co...? Jeszcze będę tęskniła za nocnymi wędrówkami naszego dwulatka, który na słowa "wskakuj pod kołderkę!" gramoli się na łóżko i tuuuuli Brata i Rodziców. 



Od dłuższego więc czasu to właśnie łóżko i wszelkie tworzone "wokółłóżkowe" gadżety są moją małą miłostką. Kocham się w lnianych pościelach, kocykach z miękkich tkanin, narzutach robionych z dbałością o szczegóły. Zamawiam, wyszukuję, kupuję... A kiedy okazało się, że możemy testować Materac Emma (na nasz stary materac strasznie narzekał Pan Tata) nie wahałam się 3 sekund. Bardzo się ucieszyłam, kiedy do nas przyjechał i od razu stworzyłam nam przytulny, wielowarstwowy "barłożek". Jest komfortowo i wygodnie jak nigdy. Aż nie chce się wychodzić z łóżka! I choć w takie dni jak dziś, kiedy w nocy dane mi było spać 2,5 godziny, myślę sobie, że jest ciężko to... jeszcze będę za tym tęskniła. 



Nasze łóżko bywa przystankiem autobusowym, trampoliną i remizą strażacką. W nocy, kiedy przyśni się coś złego, jest miejscem, w którym znajduje się ukojenie obok Taty i Mamy. Zdarza nam się spać w nim we czwórkę (czasami w nogach kładzie się jeszcze Figa!). Było dla mnie niesamowicie ważne, żeby było nam w nim po prostu dobrze. I zdaje się, że się udało, bo cały czas ktoś w nim urzęduję.

I wiecie co? Cieszę się tym, póki mogę bo... no właśnie.

Materac - Emma
Pościel lniana w kolorze głębokiego grafitu - Pura Natura
Poszewka w kwiatki - Radosna Fabryka
Gałki/wieszaczki w komodzie - HK Living
Kocyk o wafelkowym splocie - Mallino
Kocyk z pomponikiem - Lola y Lolo
Narzuty z bąbelkami - Tiny Bubbles

W kwestii technicznej: przy dwójce małych dzieci "stresują" mnie zawsze białe powierzchnie. Oczywiście i tym razem nie mogło być inaczej... Z bidonu wylał nam się na łóżko kompot... Na szczęście pokrowiec materaca można ściągać. Wyprałam go w pralce i... znowu jest śnieżnobiały. Uff! 

Pozdrawiam Was serdecznie,
Agnieszka.