15 kwi 2009

intensywnie.

Czasami myślę, że aż nadto. Mimo to podoba mi się takie życie, które mogę opisać słowami szybko, intensywnie, mocno. Dużo pracowałam, na uczelni właściwie było... średnio? Bez emocji, zdecydowanie. Zaczyna się czas kolokwiów, językowych sprawdzianików... Dobrze, że przepracowałam tyle ile powinnam i mam więcej czasu dla siebie - więcej czasu na naukę i samokształcenie się dokładnie rzecz biorąc. Mikroekonomia woła mnie donośnie, a ja planuję powiedzieć - za egzamin dziękuję. Co z tego będzie? Nie wiem - chcę pokazać na co mnie stać.

Ostatnio robiłam zakupy na pchlim targu. Sara znalazła w swojej szufladzie cudo, którego szukałam już baaardzo długo. I mam je już u siebie, piękna, być może nawet pochodząca z dalekiej Rosji ludowa chusta - moja miłość i najpiękniejszy dodatek. Uwielbiam ją - w 100% trafia w mój ideał. Kolory porażają. Elektryzują. Jest rewelacyjna.



Co do mojej pasji wnętrzarskiej - chwilowo przystopowała. Czasu brak.