No i jest. Przejechała. Wymarzona, mamina Anielinka. Jakaż to przyjemność rozpakowywać tak piękne opakowaną rzecz. Zajrzałyśmy do środka i...
...przestało być przyjemnie. Obydwa skrzydełka mocno ukruszone. Mina Mamy mówiła wszystko. Czekałyśmy na Anielinkę bardzo długo, zaczęłyśmy nawet martwić się, czy na pewno dotrze? Dotarła, a tu taka przykra niespodzianka. Od razu wiedziałam co zrobić. Trzeba było otworzyć warsztat konserwatorski. Przecież nie pozwolę na to, żeby mama była smutna! Jak postanowiłam - tak zrobiłam. Anielinka poszła na chirurgiczny stół. Kleiłam, domalowywałam w miejscu klejenia jasnoróżowy odcień skrzydełek... Nie liczyłam na jakiś spektakularny efekt - na szczęście się udało. Anielinka z odbudowanymi skrzydełkami odpoczywa. Mam nadzieję, że długo będzie cieszyła nasze oczy. Kosztowało mnie to trochę stresu i trzęsienia rąk, ale uśmiech Mamy jest bezcenny.
Dear fellow-blogger (I don´t know your name :)),
OdpowiedzUsuńthank you very much for your nice comment and visit! Many greetings from Belgium to Poland! My grandmother was Polish as well, by the way and my husband is Lithuanian, so we travel always through Poland when going to his family there.
I wish you much pleasure with this new blog and I´ll be back,
Marjolijn (www.lifestyle.pimpstart.nl)
Oh yes, I feel honored to be linked at your blog!! :)
OdpowiedzUsuńMy linklist on my own blog is so long, that´s why I created a special page to put in all my links. But that page is visible for many people of course, so they can find your blog as well. It´s always nice to have visitors of course.
Many greetings.
Przeczytałam cały Twój blog (idąc od najświeższych postów aż tutaj:) Jesteś młoda, piękna, utalentowana, pracowita (studia i zarabianie na swoje przyjemności)... Podziwiam i życzę Ci jak najlepiej. Nie zarzucaj pisania. Jeśli teraz jest trudno, to wiadomo - pewne sprawy muszą poczekać, inne się ułożyć, ale wróć, wróć koniecznie! To wielka sztuka pisać o zwykłych sprawach tak ciekawie. Twoje piękne serce i robione przez Ciebie serca trafią jeszcze do odpowiedniej osoby, która je wszystkie mocno przytuli i... już nie wypuści. Tak będzie. Pozdrawiam, Ola - Bobe Majse
OdpowiedzUsuń