8 wrz 2015

BPM - moja relacja.

Prawdopodobnie jestem ostatnia ze swoim postem.

Powody są dwa - ciężko mi wrócić do codzienności po naszym urlopie (tydzień nad morzem i tydzień z moimi Chłopakami w domu...ach luksus!) , a także... ogrom zdjęć do przejrzenia.

No właśnie. Z jednej strony zdjęć uzbierało mi się naprawdę bardzo dużo, z drugiej jednak - trudno mi coś wybrać! Dlaczego?


Otóż założeniem naszego spotkania (oprócz aspektu czysto towarzyskiego) było podszkolenie się z zakresu fotografii pod okiem Izy - laureatki Grand Prix National Geographic. Lepszego nauczyciela nie można było sobie wymarzyć. Iza powiedziała, że chce, abyśmy przerzuciły się na manualny tryb fotografowania - żeby robienie zdjęć było w 100% świadomym procesem. Zakładając, że byłam w połowie drogi do manuala (zwykle używałam priorytetu przysłony lub migawki) wszystko powinno pójść świetnie, prawda?




Rzadko fotografuję poza domem. Pomieszczenia wewnątrz budynku dają mi możliwość uzyskania efektu, jaki lubię najbardziej. Granie światłem, czasem niedoświetlone punkty na zdjęciach... Staram się zazwyczaj fotografować pod kątem w stosunku do okna. To nadaje moim zdjęciem charakter, jaki lubię. Tutaj natomiast stylizowałyśmy na dworze. Światło podające z góry, dużo bardziej równomiernie oświetlało stoły. Do tego użycie manualnego trybu i... klops. W pierwszej chwili byłam przerażona! Gdzie mój klimat? Gdzie mój styl?





Iza nazwała to opuszczeniem swojej "comfort zone". To stwierdzenie idealnie odzwierciedla stan mojego ducha. Odeszłam od tego,co robię na co dzień. Zmierzyłam się z najbardziej świadomym sposobem robienia zdjęć. Jak się z tym czuję? Chwilę po Bloggers Photo Meeting byłam lekko wytrącona z animuszu. A dziś? Dziś chwyciłam za aparat i robiłam zdjęcia Chłopcu. I wiecie co? To naprawdę wielka frajda móc przewidzieć, co się stanie gdy zmienię wartości przysłony i migawki.





To było, kolejne już, bardzo inspirujące spotkanie. Cieszę się, że zostałam zaproszona, bo w takim gronie, oprócz nowo nabytych umiejętności, pielęgnuje się piękną, kobiecą przyjaźń i poczucie, że doskonale się rozumiemy (nikt nie kłócił się przy stylizowaniu!).






Na blogach Dziewczyn możecie znaleźć jeszcze konkursy, w których do wygrania są przepiękne przedmioty ufundowane przez sponsorów naszego spotkania. Zajrzyjcie koniecznie!

Chciałabym raz jeszcze podziękować Izie za zaproszenie, Lu i Beacie za to, że pomagały Izie w organizacji spotkania dla naszej ekipy, i wszystkim Dziewczynom za to, że mogę być częścią tej wspaniałej bandy.

Te piękne stylizacje powstały dzięki udziałowi naszych sponsorów, którzy uwierzyli w nasze aranżacyjne umiejętności i przekazali przepiękne przedmioty do wykorzystania podczas naszego spotkania.



i jeszcze Kasia! Makijaże wykonane jej ręką subtelnie podkreślały to co powinny i ukrywały to, co było do ukrycia.

Dzię-ku-je-my!

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie,
Agnieszka

6 komentarzy:

  1. Aga super...ja też mam swoją "comfort zone" więc wiem o czym piszesz ;-)...Nie będę po raz kolejny pisać że zazdroszczę ;-) ale z pewnością było to świetne spotkanie ;-). Buziaki ;_)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, nawet nie wiesz, jak Cię rozumiem. I zazdroszczę tego spotkania i otwarcia umysłu na to, co NOWE ☺ pozdrawiam, Marta

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcia wyszły piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję nabytych, nowych umiejętności fotografowania :)

    p.s. Zdjęcie kota i to zrobione nocą - piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Droga Agnieszko, to jest mój pierwszy komentarz u Ciebie na blogu. Choć zaglądam od dawna, to nie powiem, że zawsze wszystko zrobiłabym tak jak Ty. Pomimo tego, że pokazujesz ciekawe różne ciekawe rzeczy, to mimo wszystko często miałam odmienne od Ciebie zdanie. Miałam nawet wrażenie, że jesteś taka trochę...zarozumiała, przemądrzała w tym co robisz. Dziś bardzo mnie ujęłaś swoim słowem i przyznaniem się, że wcale nie pozjadałaś wszystkich rozumów i że Tobie manual też sprawiał na początku problem. Może faktycznie jest do dla mnie nauczka, żeby nie wyrabiać sobie sądów przez pozory, bo...pozory mylą:) Cieszę się, że przysłowie okazało się prawdziwe:)
    Przede mną też długa droga związana z manualem. Do tej pory robiłam, oczywiście tak jak 90% wszystkich ludzi, oczywiście na automacie. Bo tak najszybciej, najłatwiej, najprościej...ale czy najlepiej? No chyba jednak nie. Po relacji twojej i dziewczyn muszę koniecznie zabrać się za odkrywanie uroków właśnie tego trybu. Iza jest CUDOTWÓRCZYNIĄ - to wiadomo! Mam nadzieje, że skusi się chociaż ona na jakiś post choć z krótkimi informacjami tego, co wam na BPM przekazałą:)
    Acha, twój manual na zdjęciach jak najbardziej widoczny!!! Zawsze się tylko zastanawiam jak w tym trybie zrobić dobre zdjęcia takim uciekającym szkrabom???! Pozdrowienia z Krk

    OdpowiedzUsuń