W końcu! W końcu mi się udało! Walczyłam z Panem Sernikiem już dwa razy - próbowałam różnych przepisów. Wczoraj zamarzyłam o takim gorącym, prosto z pieca, z delikatnie jeszcze płynnym środkiem. I wzięłam się do pracy.
Podeszłam do Niego inaczej, niż poprzednio. Postanowiłam, że go przechytrzę. Z kubkiem herbaty w pogotowiu, na spokojnie, powoli przygotowałam kruche ciasto:
400g mąki
4 żółtka
250g masła
50g cukru
szczypta soli
Wszystko wrzuciłam do miski i nigdzie się nie spiesząc zagniotłam kulę, zawinęłam w folię i włożyłam do lodówki.
Żeby zmylić Pana Sernika, ciasto zostawiłam same sobie, a ja... zabrałam się za sadzenie cebulek moich ulubionych, zielonych, szczawików. Po jakichś 20 minutach, wróciłam do kuchni, aby przygotować serową masę:
1kg twarogu "z wiaderka" - użyłam "Jana"
5 jajek - osobno białka i żółtka
230g cukru pudru
4 łyżki mąki ziemniaczanej
cukier waniliowy ( użyłam 16g )
100ml śmietany kremówki
100g masła
duuużo rodzynek
Masło utarłam mikserem razem z żółtkami, następnie dodałam cukier puder i cukier waniliowy, mąkę, oraz śmietanę kremówkę wymieszaną z mąką ziemniaczaną. Na końcu wrzuciłam do masy ser i dokładnie wmiksowałam.
Moja wersja jest z rodzynkami. Czytałam gdzieś, że rodzynki do ciasta powinno najpierw namoczyć w ciepłej wodzie, żeby trochę napuchły a następnie obtoczyć w mące ziemniaczanej, żeby nie opadały na dno. Tak przygotowane rodzynki dorzuciłam do masy serowej.
W osobnej misce ubiłam na sztywną piankę 5 białek pozostałych z jajek, których żółtka użyłam do serowej masy. Tak ubitą pianę ostrożnie wmieszałam drewnianą łyżką ( absolutnie nie można używać na tym etapie miksera - pianę łączymy z masą delikatnie, aby nie zniszczyć puchatej struktury ) w serową masę.
W trakcie kiedy przygotowywałam masę, wyłożone na formę, i ponakłuwane widelcem, 2/3 kruchego ciasta podpiekłam 15min w nagrzanym do 200*C piekarniku. Po wyjęciu spodu z piekarnika zmniejszyłam temperaturę do 180*C, serową masę wylałam na ciasto a z pozostałej, 1/3 ciasta ułożyłam delikatnie kratkę na wierzchu masy. Wstawiłam Pana Sernika do pieca, i przez godzinę modliłam się, żeby nie wyciął mi jakiegoś numeru... Po godzinie pięknie wyrośniętą czapę zostawiłam w wyłączonym piekarniku z uchylonymi drzwiczkami.
Troszkę opadł, ale nie gniewam się, bo udało mi się w końcu pokonać nieugiętego Pana Sernika, i w końcu nawiązaliśmy współpracę - on pięknie opalony i porządnie wygrzany wyszedł z piekarnika, a ja dumna jak paw, przygotowałam sobie kubek mocnego Earl Grey'a i rozpoczęłam ten, mam nadzieję, przyszłościowy romans.
poproszę jeden mały kawałek ;)
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie, aż chce się sięgnąć po niego.
OdpowiedzUsuńGratuluję.
Moge się poczęstowac?
OdpowiedzUsuńAguś,świetna relacja z pola boju!
Pozdrawiam
To ja też się wpraszam na mały kawałeczek i herbatki kubeczek;-) no i nawet mi rym wyszedł;-)
OdpowiedzUsuńCałuski
Nie ma to jak pyszny sernik... Chyba mnie natchnęlaś :)
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie mój ulubiony sernik... taki gruby z ogromną ilością sera i rodzynkami... mmm z chęcią zjadłabym kawałek :)
OdpowiedzUsuńSmakowite zdjęcia!!Aż chciałabym się przysiąść!!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,Agnieszka.
Dumna z Ciebie jestem! :D
OdpowiedzUsuńJa pewnie nigdy nie osiągnę takiego stopnia wtajemniczenia 8) dlatego wolę się do Ciebie wprosić (mogę przyjść ze składnikami ahaha)
Wygląda przepysznie! ♥
Oj, aż zrobiłam sie głodna:) Pysznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńMmm... taki sernik kojarzy mi się z dzieciństwem. Pysznie wygląda, napewno też tak smakuje. Piękne robisz zdjęcia.
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie staniszkowymiszmasz.blogspot.com
super relacja :D
OdpowiedzUsuńPan Sernik wygląda obłędnie :)
pozdrawiam serdecznie
Super, robię prawie taki sam tylko bez śmietany, zamiast masła używam oleju, a zamiast mąki ziemniaczanej budyniu waniliowego albo śmietankowego :)
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze jedna rzecz nie dodaję piany z białek, dlatego mi nie siada.
Z rodzynkami masz rację, też moczę i potem obsypuję mąką.
Piekę taki od prawie 10 lat i za każdym razem jest megapyszny.
Twój wygląda fantastycznie :))
Ściskam :)
wygląda bardzo apetycznie... a jaki fajny masz kubek ;) i derducho :)
OdpowiedzUsuńWygląda pycha, szkoda tylko, że ja na diecie:(
OdpowiedzUsuńMniam!
OdpowiedzUsuńPrzyznam w sekrecie że ja się jeszcze nie odważyłam stawic czoła sernikowi!