23 lut 2011

do trzech razy...

W końcu! W końcu mi się udało! Walczyłam z Panem Sernikiem już dwa razy - próbowałam różnych przepisów. Wczoraj zamarzyłam o takim gorącym, prosto z pieca, z delikatnie jeszcze płynnym środkiem. I wzięłam się do pracy.



Podeszłam do Niego inaczej, niż poprzednio. Postanowiłam, że go przechytrzę. Z kubkiem herbaty w pogotowiu, na spokojnie, powoli przygotowałam kruche ciasto:

400g mąki
4 żółtka
250g masła
50g cukru
szczypta soli

Wszystko wrzuciłam do miski i nigdzie się nie spiesząc zagniotłam kulę, zawinęłam w folię i włożyłam do lodówki.
Żeby zmylić Pana Sernika, ciasto zostawiłam same sobie, a ja... zabrałam się za sadzenie cebulek moich ulubionych, zielonych, szczawików. Po jakichś 20 minutach, wróciłam do kuchni, aby przygotować serową masę:

1kg twarogu "z wiaderka" - użyłam "Jana"
5 jajek - osobno białka i żółtka
230g cukru pudru
4 łyżki mąki ziemniaczanej
cukier waniliowy ( użyłam 16g )
100ml śmietany kremówki
100g masła
duuużo rodzynek

Masło utarłam mikserem razem z żółtkami, następnie dodałam cukier puder i cukier waniliowy, mąkę, oraz śmietanę kremówkę wymieszaną z mąką ziemniaczaną. Na końcu wrzuciłam do masy ser i dokładnie wmiksowałam.
Moja wersja jest z rodzynkami. Czytałam gdzieś, że rodzynki do ciasta powinno najpierw namoczyć w ciepłej wodzie, żeby trochę napuchły a następnie obtoczyć w mące ziemniaczanej, żeby nie opadały na dno. Tak przygotowane rodzynki dorzuciłam do masy serowej.
W osobnej misce ubiłam na sztywną piankę 5 białek pozostałych z jajek, których żółtka użyłam do serowej masy. Tak ubitą pianę ostrożnie wmieszałam drewnianą łyżką ( absolutnie nie można używać na tym etapie miksera - pianę łączymy z masą delikatnie, aby nie zniszczyć puchatej struktury ) w serową masę.
W trakcie kiedy przygotowywałam masę, wyłożone na formę, i ponakłuwane widelcem, 2/3 kruchego ciasta podpiekłam 15min w nagrzanym do 200*C piekarniku. Po wyjęciu spodu z piekarnika zmniejszyłam temperaturę do 180*C, serową masę wylałam na ciasto a z pozostałej, 1/3 ciasta ułożyłam delikatnie kratkę na wierzchu masy. Wstawiłam Pana Sernika do pieca, i przez godzinę modliłam się, żeby nie wyciął mi jakiegoś numeru... Po godzinie pięknie wyrośniętą czapę zostawiłam w wyłączonym piekarniku z uchylonymi drzwiczkami.
Troszkę opadł, ale nie gniewam się, bo udało mi się w końcu pokonać nieugiętego Pana Sernika, i w końcu nawiązaliśmy współpracę - on pięknie opalony i porządnie wygrzany wyszedł z piekarnika, a ja dumna jak paw, przygotowałam sobie kubek mocnego Earl Grey'a i rozpoczęłam ten, mam nadzieję, przyszłościowy romans.

15 komentarzy:

  1. poproszę jeden mały kawałek ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda smakowicie, aż chce się sięgnąć po niego.
    Gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moge się poczęstowac?
    Aguś,świetna relacja z pola boju!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja też się wpraszam na mały kawałeczek i herbatki kubeczek;-) no i nawet mi rym wyszedł;-)
    Całuski

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma to jak pyszny sernik... Chyba mnie natchnęlaś :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest właśnie mój ulubiony sernik... taki gruby z ogromną ilością sera i rodzynkami... mmm z chęcią zjadłabym kawałek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Smakowite zdjęcia!!Aż chciałabym się przysiąść!!:)
    Pozdrawiam,Agnieszka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dumna z Ciebie jestem! :D
    Ja pewnie nigdy nie osiągnę takiego stopnia wtajemniczenia 8) dlatego wolę się do Ciebie wprosić (mogę przyjść ze składnikami ahaha)

    Wygląda przepysznie! ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj, aż zrobiłam sie głodna:) Pysznie wygląda:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mmm... taki sernik kojarzy mi się z dzieciństwem. Pysznie wygląda, napewno też tak smakuje. Piękne robisz zdjęcia.
    W wolnej chwili zapraszam do mnie staniszkowymiszmasz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. super relacja :D
    Pan Sernik wygląda obłędnie :)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Super, robię prawie taki sam tylko bez śmietany, zamiast masła używam oleju, a zamiast mąki ziemniaczanej budyniu waniliowego albo śmietankowego :)
    No i jeszcze jedna rzecz nie dodaję piany z białek, dlatego mi nie siada.
    Z rodzynkami masz rację, też moczę i potem obsypuję mąką.
    Piekę taki od prawie 10 lat i za każdym razem jest megapyszny.
    Twój wygląda fantastycznie :))

    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. wygląda bardzo apetycznie... a jaki fajny masz kubek ;) i derducho :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wygląda pycha, szkoda tylko, że ja na diecie:(

    OdpowiedzUsuń
  15. Mniam!
    Przyznam w sekrecie że ja się jeszcze nie odważyłam stawic czoła sernikowi!

    OdpowiedzUsuń