Kolejny wolny poniedziałek sprawia, że chyba naprawdę zacznę lubić ten dzień tygodnia. Od rana udało mi się zrobić rzeczy, które miałam zaplanowane, a po południu odwiedzić razem z J. IKEĘ omijając tłok i weekendowe tłumy. Najbardziej lubię takie spokojne, przedpołudniowe godziny kiedy to w ciepłej piżamce i grubych wełnianych skarpetach przygotowuję w kuchni ciasto z kolejnego przepisu, który postanowiłam wypróbować. Dziś na tapecie bardzo czekoladowe ciasto z chrupiącą skorupką i bardzo czekoladowym, miękkim środkiem, które najlepiej smakuje z gorącymi malinami. A dla absolutnej przyjemności można przystroić je odrobiną bitej śmietany.
Stwierdzam, że najprostsze rozwiązania są najlepsze. Próbowałam już przeróżnych modyfikacji czekoladowego ciasta i uważam, że to najprostsze, składające się z dosłownie kilku składników i nie wymagające skomplikowanego przygotowania, wychodzi najsmaczniejsze. To takie ciasto, na które przepis zanotuję na kartce mojego przepiśnika, i będę je powtarzać bardzo często.
Jeśli również macie ochotę na coś przepysznego i tak ja ja szukacie, bądź szukaliście przepisu idealnego, proponuję abyście spróbowali ciasta wg. moich rad. Pomału zbliżają się Walentynki i myślę, że takie pyszności trafią do serc Waszych Połówek.
Do przygotowania ciasta potrzebne są:
3 tabliczki gorzkiej czekolady
kostka masła 200g
1 szklanka cukru*
4 jajka
1 szklanka mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
* w mojej szklance cukru znajdowały się 3 łyżki domowego cukru waniliowego (przygotowanie: 250ml cukru wsypać do słoika, laskę wanilii przekroić na pół, a każdą połówkę przeciąć i "rozłożyć" na płasko, następnie włożyć pokrojoną wanilię do cukru, zamknąć słoik i zostawić na ok tydzień, raz dziennie potrząsać; ziarenka można dodatkowo z laski wygrzebać - da to bardzo aromatyczny cukier ze ślicznymi, czarnymi piegami).
Czekoladę połamać na kawałki i razem z masłem pokrojonym w kostkę rozpuścić w kąpieli wodnej. Garnek umieścić w zimnej wodzie żeby masa czekoladowa się ostudziła. Jajka zmiksować z cukrem na puszystą pianę - to bardzo ważny krok - dzięki temu ciasto po upieczeniu będzie kremowe. Dodać ostudzoną masę czekoladową i mąkę z proszkiem do pieczenia. Ponownie dokładnie zmiksować i wylać na tortownicę o średnicy 22cm wyłożoną papierem do pieczenia. Wstawić do piekarnika rozgrzewającego się do 180*. To również istotne, gdyż ciasto musi powoli nabierać temperatury. Kiedy piekarnik już się rozgrzeje piec ciasto 40min.
Po wyjęciu ostudzić i zajadać ze smakiem z ulubionymi dodatkami lub samo.
Niestety muszę zrobić sobie mały odwyk od czekolady, bo na mojej buzi widać już, że sporo jej ostatnio jem. Mam alergię na kakao, która objawia się wysypką i tak naprawdę w ogóle nie powinnam jeść nic co ma je w składzie... No ale tak się nie da - czasem muszę, więc teraz czas na chwilową przerwę.
Jutro chyba pojadę spełnić marzenie. Czuję, że powinnam, bo będę żałować.
Pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka.
PS. Toffik przytula się do mnie, w ręku kubek cynamonowej herbaty... Czego chcieć więcej?
ojej, ciasto czekoladowe. zawsze mam problem, bo chcę a nigdy nie piekłam takowego. może nareszcie się skuszę i wypróbuję. zazdroszczę wolnego poniedziałku. ściskam ciepło (ja, stały podglądacz, który ślady rzadko zostawia ;)
OdpowiedzUsuńWyglada bardzo smacznie- i chyba juz dla samego zapachu, ktory podczas pieczenia roznosi sie po mieszkaniu, jest warte upieczenia :) moze sie skusze?!
OdpowiedzUsuńJa mam tylko takie pytanko: kto to wszystko zjada?! :)
Cieplusie pozdrowionka
Oj, amatorów wypieków mam pod dostatkiem. :)
UsuńWidzę, że u wielu dziś ochota na słodkie! Też mam prosty przepis na czekoladowe. Tylko nieznacznie się różni. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńmarta z ohmyhome.pl
Ostatnie zdanie mnie rozczuliło;)
OdpowiedzUsuńa,co do ciasta,to masz rację,nie ma to,jak prosta przyjemność w minimalistycznym wydaniu!
pozdrawiam ciepło!
m.
Ale Ci dobrze.....
OdpowiedzUsuńJuż sobie zapisałam przepis, dzięks. Uwielbiam ciasta czekoladowe, a im prostsze tym lepiej, bo niespecjalnie lubię sterczeć w kuchni i pichcić (jednak wolę ten etap końcowy, ciacho, kawa lub herbatka, gazetka, książka :))
OdpowiedzUsuńUściski :))
czekoladowe ciasta są cudowne. maliny też.
OdpowiedzUsuńSuper ciacho :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ciasto czekoladowe, robię jej dosyć często. Sam zapach w trakcie pieczenia jest cudowny. Twoje wygląda takie wprost do schrupania. Podrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepis zapisany:)))
OdpowiedzUsuńAle może jestem głąbek ale nie wiem jak sie robi tą kąpiel wodną:)))) Proszę o wskazówki , a czy jedna z tych trzech tabliczek czekolady może być pełno mleczna?
Bo ja gorzkich nie znoszę okrutnie:))))
A i wolny poniedziałek to cudowna sprawa !!! Zazdroszczę:)))
Pozdrawiam Patti
Patti, kąpiel wodna to garnek w garnku z gorącą wodą. Woda w większym garnku się gotuje, a w mniejszym rozpuszcza się czekolada z masłem. :)
Usuńprzepisik zapisuję koniecznie !! wygląda baaardzo smakowicie !! ale mi narobiłaś ochotki .. a ja własnie czekam na naleśniczki mojej mamci , są najlepsze na świecie !!!!! pozdrowionka ..
OdpowiedzUsuńAleż pysznie wygląda :) czegóż chcieć więcej? ;)
OdpowiedzUsuńMniam, nic więcej nie przychodzi mi do głowy, albo nie już wiem, ja też chcę kawałek:)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, dzięki że zaglądacie! Miło Was tu widzieć. :)))
OdpowiedzUsuńO rany moje ulubione ciasto, zabieram kawałek:)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł na walentynki - czysta rozkosz. Ja mąkę muszę zamieniać na mielone orzechy albo migdały, bo mamy bezglutenowca w domu, ale ciasto na tym nie traci
pozdrawiam
Witaj,
OdpowiedzUsuńjakim aparatem robisz zdjęcia bo fajnie wyglądają? :) Dotyczy to całego Twojego bloga.
Pozdrawiam ciepło!
Uwielbiam ciasto czekoladowe - ostatnio popełniłam tartę czekoladową i z całą stanowczością mogę polecić :)
OdpowiedzUsuńZjadłabym z ogromną chęcią chociaż skrawek... ale też nie mogę czekolady (w takich ilościach :p ) spożywać :/
OdpowiedzUsuńAle aż mi tutaj pachnie Twoim dziełem! i malinnyyy ♥