Myślałam, że etap wybierania kolorów i malowania ścian w poszczególnych pomieszczeniach będzie procesem najłatwiejszym i najprzyjemniejszym dla kogoś, kto tak bardzo lubi aranżowanie, urządzanie i wymyślanie wszystkiego w najdrobniejszych szczegółach, jak ja. Otóż nie zdawałam sobie sprawy w jak wielkim błędzie jestem. To co miało być wisienką na torcie okazało się być zabójcze dla mojego kręgosłupa i nerwów. Wymarzony kolor w kuchni, który miał być złamaną beżem szarością, okazał się lawendowym, zimnym popielem. Nie tak miało być! Pojechałam w te pędy do sklepu z farbami i kupiłam farbę w kolorze, który zdawał się być jedynym ratunkiem. Na szczęście tym razem się udało i na kuchennej ścianie zagościła cudowna Szarotka firmy Bondex. Szczerze polecam - zdjęcie właściwie oddaje kolor ze ściany. I cieszę się tą kuchnią, bo pomału nabiera kształtów.
Cały weekend spędziłam w pracy. Jestem potwornie zmęczona i nie mam chwilowo siły na dalsze remontowe działanie. Już za chwilę majowe wolne dni i mam nadzieję, że wtedy uda nam się ruszyć kilka spraw.
A w pracy, w chwilach spokojniejszych, powstają takie kawy - smaczne i ładne, czyli takie jakie lubię najbardziej.
Pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka!
Na zdjęciu kolor bardzo ładny :) A kawa wygląda przepysznie
OdpowiedzUsuńAle jesteś zdolna, aż mi ślinka kapie na klawiaturę hihihi ;) Ja też uwielbiam wszystko planować w najdrobniejszych szczegółach.. żeby tylko nie ograniczały mnie fundusze, to wszystkie te plany zrealizowałabym już dziś.. teraz.. natychmiast!!! ;)
OdpowiedzUsuńFajny ten Twój taboret, jego surowość mnie powala :)
Pozdrawiam!
oj ja cos wiem o remontach ;p
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubię malowania...o mój smutku!, co nie znaczy,że hasełka Małżonkowi nie rzucam średnio co dwa lata...
OdpowiedzUsuńAle się nawdycha człowiek! Na pytanie czy stosowałam jakieś halucynogenne substancje nie mogłabym jednoznacznie odpowiedzieć ;)
Powodzenia i szybkiego zakończenia prac niewdzięcznych!
Kolejne etapy fajniejsze, się wie! :))
o proszę jaka zachęcająca kawusia :)
OdpowiedzUsuńA co do rozczarowania kolorem farby... niestety tak czasem bywa, że człowiek chce najpięknej a wychodzi, ble. Ale dobrze, że kryzys szybko dało się zażegnać!
Pozdrawiam, i życzę duuużo ciepliwości,
Maedlein ♥
Boże jaka kawa.... że ja tak nie moge sobie do Ciebie na taka skoczyć... Moja nie powiem tez pyszna ale już bez takiego dzieła sztuki na wierzchu :) Ty zdolniacho!
OdpowiedzUsuńAgutko mój czy możesz mi powiedzieć, gdzie kupiłaś te papierowe rureczki do napojów? Kurde szukam i szukam i znalexc nie mogę :( Podpowiedz.
Piękny kosz na taboreciku :)
OdpowiedzUsuńZapisuje się do obserwujących :)
Zapraszam do siebie
Kawunia - miodzio! Wygląda niesamowicie!
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam wybierać kolory ścian a potem najpierw umieram ze strachu jak wyjdzie - bo co innego kolor na małym kawałku papieru a co innego na dużej powierzchni ściany ;-) A potem maluję szybko szybko, żeby jak najszybciej zobaczyć efekt końcowy :-) A rano jak wstanę biegnę do remontowanego pomieszczenia, żeby na świeżo zobaczyć efekt! U Ciebie Wyszło super!!
Widać, ze jesteś w czołówce baristów w Polsce. Chętnie wypiłabym takie cudo od Ciebie. A co do farb - to wiem o czym mówisz- na początku są chęci i wielka energia i motywacja do pracy - pod koniec dnia pierwszego, drugiego lub jeszcze innego macha się już tylko wałkiem - ani w tym gracji ani w tym piękna - chce się tylko pomalowac jak najwięcej i jak najszybciej skończyć, żeby plecy już nie bolały. Pozdrawiam Ciebie i wszystkie malujące kobiety :)
OdpowiedzUsuńAnuszko, słomki kupiłam w RedOnion :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, dziękuję Wam za wszystkie słowa otuchy. Nawet nie wiecie o ile łatwiej mi ze świadomością "ile jeszcze", wiedząc, że ktoś popiera te moje szaleństwa. :)
Dziękuję Agutku. Zaraz się zaopatrzę :)
Usuńpyyysznie wygląda ta kawa!! widzę, że jednak dorwałaś piękny druciany kosz, możesz zdradzić gdzie?
OdpowiedzUsuńAga!! Zrób mi proszę taka kawusię!!!!
OdpowiedzUsuńJa własnie szukam jakiegos odpowiedniego szarego do kuchni i pokoju....Straszny mam dylemat!!!
Kitty, kosz jest z Bloomingville, również kupiony w RedOnion. ;) Mam dwa :)
OdpowiedzUsuńAguś, szary szaremu nierówny. Piękne kolory ma Tikkurila. Mieszalnik pozwala idealnie dobrać odcień. A z tych tańszych to właśnie Bondex - Szarotka jest cudny - przyjemnie ciepły. :)
fajne te kosze z Bloomingville ... czekam na dalsze relacje!
OdpowiedzUsuńAga, malowanie zawsze męczy, to chyba najgorszy etap remontu. Bo niby juz końcówka, niby już myślimy o urządzaniu, a tu taka harówa. Ja zdecydowanie wolę sprzątać.
OdpowiedzUsuńAle lubię tez ten efekt świeżości w nowo malowanym mieszkaniu.
Czekam na dalsze zdjęcia :)
Taką kawę mogłabym dostawać codziennie na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńI do tego drożdżowa słodka bułka..
:)
Kurczaki! Z moim megaszybkimwypasionym internetem mejd baj blukonekt nie widzę zdjęć!!! ;(
OdpowiedzUsuńCóż.. pozostaje mi podskoczyć do kogoś, kto dysponuje normalnym łączem i zaślinienie się na widok kawy.
Poza tym wymyślam kolor ścian do mojej kuchni in spe, co będzie mieć dwa okna (zachód i północ) i waniliowe meble. Hm... może też beżoszarość?