23 kwi 2012

Myślałam, że etap wybierania kolorów i malowania ścian w poszczególnych pomieszczeniach będzie procesem najłatwiejszym i najprzyjemniejszym dla kogoś, kto tak bardzo lubi aranżowanie, urządzanie i wymyślanie wszystkiego w najdrobniejszych szczegółach, jak ja. Otóż nie zdawałam sobie sprawy w jak wielkim błędzie jestem. To co miało być wisienką na torcie okazało się być zabójcze dla mojego kręgosłupa i nerwów. Wymarzony kolor w kuchni, który miał być złamaną beżem szarością, okazał się lawendowym, zimnym popielem. Nie tak miało być! Pojechałam w te pędy do sklepu z farbami i kupiłam farbę w kolorze, który zdawał się być jedynym ratunkiem. Na szczęście tym razem się udało i na kuchennej ścianie zagościła cudowna Szarotka firmy Bondex. Szczerze polecam - zdjęcie właściwie oddaje kolor ze ściany. I cieszę się tą kuchnią, bo pomału nabiera kształtów.





Cały weekend spędziłam w pracy. Jestem potwornie zmęczona i nie mam chwilowo siły na dalsze remontowe działanie. Już za chwilę majowe wolne dni i mam nadzieję, że wtedy uda nam się ruszyć kilka spraw. A w pracy, w chwilach spokojniejszych, powstają takie kawy - smaczne i ładne, czyli takie jakie lubię najbardziej.



Pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka!

18 komentarzy:

  1. Na zdjęciu kolor bardzo ładny :) A kawa wygląda przepysznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale jesteś zdolna, aż mi ślinka kapie na klawiaturę hihihi ;) Ja też uwielbiam wszystko planować w najdrobniejszych szczegółach.. żeby tylko nie ograniczały mnie fundusze, to wszystkie te plany zrealizowałabym już dziś.. teraz.. natychmiast!!! ;)
    Fajny ten Twój taboret, jego surowość mnie powala :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja nie lubię malowania...o mój smutku!, co nie znaczy,że hasełka Małżonkowi nie rzucam średnio co dwa lata...
    Ale się nawdycha człowiek! Na pytanie czy stosowałam jakieś halucynogenne substancje nie mogłabym jednoznacznie odpowiedzieć ;)
    Powodzenia i szybkiego zakończenia prac niewdzięcznych!
    Kolejne etapy fajniejsze, się wie! :))

    OdpowiedzUsuń
  4. o proszę jaka zachęcająca kawusia :)
    A co do rozczarowania kolorem farby... niestety tak czasem bywa, że człowiek chce najpięknej a wychodzi, ble. Ale dobrze, że kryzys szybko dało się zażegnać!
    Pozdrawiam, i życzę duuużo ciepliwości,
    Maedlein ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże jaka kawa.... że ja tak nie moge sobie do Ciebie na taka skoczyć... Moja nie powiem tez pyszna ale już bez takiego dzieła sztuki na wierzchu :) Ty zdolniacho!

    Agutko mój czy możesz mi powiedzieć, gdzie kupiłaś te papierowe rureczki do napojów? Kurde szukam i szukam i znalexc nie mogę :( Podpowiedz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny kosz na taboreciku :)
    Zapisuje się do obserwujących :)
    Zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  7. Kawunia - miodzio! Wygląda niesamowicie!
    Ja uwielbiam wybierać kolory ścian a potem najpierw umieram ze strachu jak wyjdzie - bo co innego kolor na małym kawałku papieru a co innego na dużej powierzchni ściany ;-) A potem maluję szybko szybko, żeby jak najszybciej zobaczyć efekt końcowy :-) A rano jak wstanę biegnę do remontowanego pomieszczenia, żeby na świeżo zobaczyć efekt! U Ciebie Wyszło super!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Widać, ze jesteś w czołówce baristów w Polsce. Chętnie wypiłabym takie cudo od Ciebie. A co do farb - to wiem o czym mówisz- na początku są chęci i wielka energia i motywacja do pracy - pod koniec dnia pierwszego, drugiego lub jeszcze innego macha się już tylko wałkiem - ani w tym gracji ani w tym piękna - chce się tylko pomalowac jak najwięcej i jak najszybciej skończyć, żeby plecy już nie bolały. Pozdrawiam Ciebie i wszystkie malujące kobiety :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anuszko, słomki kupiłam w RedOnion :)

    Dziewczyny, dziękuję Wam za wszystkie słowa otuchy. Nawet nie wiecie o ile łatwiej mi ze świadomością "ile jeszcze", wiedząc, że ktoś popiera te moje szaleństwa. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. pyyysznie wygląda ta kawa!! widzę, że jednak dorwałaś piękny druciany kosz, możesz zdradzić gdzie?

    OdpowiedzUsuń
  11. Aga!! Zrób mi proszę taka kawusię!!!!
    Ja własnie szukam jakiegos odpowiedniego szarego do kuchni i pokoju....Straszny mam dylemat!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Kitty, kosz jest z Bloomingville, również kupiony w RedOnion. ;) Mam dwa :)

    Aguś, szary szaremu nierówny. Piękne kolory ma Tikkurila. Mieszalnik pozwala idealnie dobrać odcień. A z tych tańszych to właśnie Bondex - Szarotka jest cudny - przyjemnie ciepły. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. fajne te kosze z Bloomingville ... czekam na dalsze relacje!

    OdpowiedzUsuń
  14. Aga, malowanie zawsze męczy, to chyba najgorszy etap remontu. Bo niby juz końcówka, niby już myślimy o urządzaniu, a tu taka harówa. Ja zdecydowanie wolę sprzątać.
    Ale lubię tez ten efekt świeżości w nowo malowanym mieszkaniu.
    Czekam na dalsze zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Taką kawę mogłabym dostawać codziennie na śniadanie :)
    I do tego drożdżowa słodka bułka..
    :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kurczaki! Z moim megaszybkimwypasionym internetem mejd baj blukonekt nie widzę zdjęć!!! ;(
    Cóż.. pozostaje mi podskoczyć do kogoś, kto dysponuje normalnym łączem i zaślinienie się na widok kawy.
    Poza tym wymyślam kolor ścian do mojej kuchni in spe, co będzie mieć dwa okna (zachód i północ) i waniliowe meble. Hm... może też beżoszarość?

    OdpowiedzUsuń