23 lis 2015

od inspiracji do realizacji.

Spodobały mi się już dawno. Zaraziła mnie nimi Dana, która mieszka w Szwecji i ma najpiękniejsze "żywe" mieszkanie, jakie w życiu na oczy widziałam. Zakochałam się w jej sposobie urządzania wnętrz, a potem ta miłość przeniosła się także na tkanie. Długo chciałam spróbować, wykonałam nawet jedną nieudolną próbę i... tak szybko ja się tym zajęłam - tak szybko porzuciłam. Jednak tym razem postanowiłam, że będzie inaczej. Strasznie chciałam wykonać "gobelin" do pokoju Chłopca. W pasujących kolorach, od A do Z zrobiony przeze mnie. I wiecie co?


Mamy to!

Wykonanie takiego "łapacza moli" (jak nazwał go, niezwykle trafnie zresztą, mój J.) jest w sumie dość łatwe. W pierwszej chwili pomyślałam, żeby kupić sobie niewielkie krosno tkackie (np TU) i spróbować. Postanowiłam jednak zminimalizować koszty, a budżet, który chciałam przeznaczyć na ten projekt maksymalnie wykorzystać w sklepie z włóczkami (w Poznaniu znalazłam taki, w którym mogłabym spędzić dobre kilka godzin oglądając asortyment - szał!). W związku z tym krosno zrobiłam sobie sama.


Jeśli chcecie wykonać swój "gobelin" i samodzielnie stworzyć krosno, do jego wykonania potrzebne będą:
  • deska do wbicia gwoździ
  • gwoździe
  • miara (gwoździe wbijamy w centymetrowych odstępach)
  • widelczyk (do zsuwania kolejnych pasm robótki nawlekanych na krosno)
  • różne rodzaje włóczek, sznureczki, czesanka wełniana (lepszy efekt daje grubsza wełna)
  • gruba, tępa igła do przeplatania wełny (można też użyć widelca i zawiązać wełnę na jednym z zębów)
  • sporo czasu i cierpliwości
Zmontowanie krosna można podejrzeć np. na filmie na YouTube, o TU.




Jak Wam się podoba? Muszę przyznać, że naprawdę jestem z niego dumna. To moje pierwsze, poważne tkanie, a efekt przerósł moje oczekiwania i bardzo jestem z niego zadowolona. Do tego stopnia, że już czekają na mnie kolejne włóczki, z których stworzę coś do... sypialni!

Chciałabym poruszyć jeszcze jedną, wyjątkowo ważną dla mnie kwestię.

Jak może wiecie, prowadzę tego bloga już prawie... 7lat. To jeden z pierwszych wnętrzarskich blogów w blogosferze. Zaczęłam pisać, kiedy miałam 19lat. Na tamtym etapie życia i przez kolejne kilka lata, moje priorytety były zgodne z czasem i miejscem, w którym się znajdowałam. Studiowałam, miałam czas tylko i wyłącznie dla siebie i na swoje pomysły. Dużo piekłam, zmieniałam przestrzeń w okół siebie, przeszukiwałam internet w poszukiwaniu ispiracji i nowych pomysłów. Blog był bardzo wnętrzarski i DIY. Bo w tamtym czasie i ja taka byłam. Niedawno zostałam Mamą. Mój świat kręci się wokół mieszkania i jego urządzania (to moja największa pasja i hobby i nigdy nie ulegnie to zmianie), ale przede wszystkim wokół małego Mieszkańca, który sie tu pojawił i mojej Rodziny, która w tej chwili jest dla mnie priorytetem. Na blogu pokazuję rzeczy, których na co dzień używamy. Część z nich dostałam, a część kupiłam. Te które dostałam wybrałam osobiście. To nie jest tak, jak niektórym może się wydawać. Że może wystarczy napisać maila, zaproponować wynagrodzenie/ produkt i heja - będzie na blogu. Wszystko co tu pokazuję, wybieram w zgodzie ze sobą. Nie ma tu nic, czego mogłabym się wstydzić, bo są to produkty dobrej jakości i w moim stylu. Prawdopodobnie, gdyby nie udało mi się nawiązać współpracy z firmami, sama bym je kupiła. I tak, blogowanie stało się w pewnym momencie obok pasji także moją pracą. Nie widzę nic złego w tym,  żeby łączyć przyjemne z pożytecznym. Opłacam ZUS i księgową. Poświęcam czas na przygotowanie zdjęć i napisanie posta. Czy zastanawialiście się kiedyś, ile tego czasu zebrało się przez te 7lat? 



Jeśli formuła tego bloga przestała Ci odpowiadać - trochę mi przykro, ale nie musisz tu przychodzić. Nie musisz odwiedzać mnie i mojej Rodziny. I naszego domu. Jestem jaka jestem, zmieniłam się. Mam inne priorytety i potrzeby. Ale nie będę za to przepraszać. Czas płynie i Ci, którzy rozumieją - zostaną tu ze mną i będą za kolejne kilka lat. 

Ten post miał się pojawić w sobotę. Okazało się jednak, że Chłopiec mocno się rozchorował. Chcieć to jedno, a móc to drugie. To mam na myśli mówiąc o priorytetach. Chciałabym Wam pokazać o wiele więcej, ale zwyczajnie nie mam już tyle czasu, co kiedyś. Mam więc nadzieję, że to co uda mi się zamieścić, zawsze będzie w dobrym stylu i satysfakcjonować będzie i Ciebie, mój drogi Czytelniku, i mnie.

Pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka.

29 komentarzy:

  1. ujęłaś w tym wpisie to co najważniejsze. Wszyscy się zmieniamy, a rzeczywistość poza Internetem jest tą najważniejszą. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze i bycia zawsze w zgodzie ze sobą. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. piekny :) dzięki Tobie odkryłam piękne wnętrza Dany :)
    a jestem tu czytaczem od hoho długo przed konkursem baristycznym :D i zostaję ! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, ja czytam z taką samą ochotą, jak kilka lat temu. I zaglądam. Z radością. :)
    Gobelin wyszedł genialny! Chciałabym taki do sypialni na ścianę... :) Cudo!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie powiedziane/napisane :) uwielbiam Twoje zdj. na Ig i często zaglądam tutaj :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I dobrze. Zmieniamy się, nie ma co ukrywać, że jest inaczej. Jasne, ludzie przywykają do tego, co lubią, co jest znane. Ale blog to blog, człowiek się zmienia, a strona odzwierciedla to, co się u niego dzieje, więc trudno robić coś wbrew sobie. A hejterzy znajdą się wszędzie i zawsze, więc... trzeba robić swoje :) Autentyczność jest wyczuwalna i wraca - trzymajmy się dobrej karmy.
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zacznę od drugiej części wpisu - popieram, podpisuję się i tak jak byłam tu na początku, gdy zaczynałaś pisać, tak samo będę za kilka lat ;)

    A jeśli chodzi o tkanie, to robiłam to dawno temu (gdy nie było to zbyt modne, a ja nie prowadziłam bloga więc nic nie pokazywałam) i mogę podpowiedzieć, że łatwiej się tka, gdy gwoździe wbijesz w ramę , a nie w deskę. Mając "światło i przestrzeń" od spodu, łatwiej przekłada się wełnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem tak. Twojego bloga zaczęłam czytać jako jednego z pierwszych, wkręcałam się dopiero w te wszystkie tematyki wnętrzarskie, zresztą czytam cały czas. Tematyka jest mi jak najbardziej bliska, bo sama mam synka (21 miesięcy), nie raz zachwycałam się Waszym pokoikiem i gadżetami. Bardziej drażni to, że coraz więcej blogów robi się tylko na pokaz, by zareklamować daną markę i zarobić. Niestety, ale taka jest prawda. Niewiele zostało mi z moich ulubionych blogów, kiedyś było ich więcej. Dużo wydaje mi się w ludziach jest zawiści i zazdrości, że macie drogie i ładne rzeczy...szkoda, że ludzie mają czas żeby, aż tak to rozkminiać i hejtować...w końcu każdy jest kowalem własnego losu. Czytam bo lubię, domyślam się, że dużo pracy wymaga obróbka zdjęć i tekstu tym bardziej przy takim maluszku i wiesz co zazdroszczę, że potrafiłaś się tak zorganizować, że pracujesz i jesteś z synkiem :) ja mojego zostawiłam najpierw jak miał 13 miesięcy(pracowałam w sumie jakieś 20 h tyg), a odkąd skończył 1,5 roku wróciłam na cały etat. I wiesz co? Często żal mi go zostawiać u babci...z jednej strony ja też potrzebuje oddechu i pracy, z drugiej strony szkoda mi czasu bez niego....Także rób co podpowiada Ci serce, hejterzy byli i będą. Dużo zdrówka dla Was :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ślicznie dziękuje Ci za miłe słowa i za możliwość zarażenia Cię! Wielka buźka :-.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zupełnie rozumiem ewolucje jak i zarabianie na blogu. W obu zjawiskach nie widzę nic złego. Jednakże jestem rozczarowana faktem, że zdecydowana większość wpisów ostatnio to posty sponsorowane (w takim sensie, ze są o przedmiotach, które dostalas od marek). Zagladam tu od lat, cieszy mnie widok szczęśliwej rodziny, ale przeszkadza mi fakt, ze blog powoli staje się jak tablica ogłoszeń..

    OdpowiedzUsuń
  10. W sumie to fajnie, że tak się zmienia Twój blog bo i sama się zmieniasz. Wiem jak to jest, kiedy dziecko pojawia się w domu. Nie ciągniesz nic na siłę, na pokaz. Wiadomo przecież, że choćbyś chciała, pewnych wnętrzarskich marzeń nie da się spełnić przy chodzącym dziecku... Teraz masz inną rzeczywistości (moim zdaniem najpiękniejszą). Jeżeli chodzi o posty sponsorowane... Nie widzę w tym nic złego. Przecież jak coś pokażesz na blogu czy IG to i tak dostaniesz milion pytań gdzie kupiłaś, czy dobre itd itd... Jeżeli ktoś chce zapłacić za taką reklamę to super. Tylko gratulować. Pozdrawiam... i zostaję :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Aga! Zamawiam taki gobelin do siebie, bardzo Cię proszę wpisz mnie w kalendarz, rozglądam się za takimi od miesięcy i sama od miesięcy marze by może taki zrobić, ale jak ja bym wpadła do sklepu z tymi włóczkami to pół sklepu bym wyniosła! Pięknie Ci wyszedł, podziwiam! Buziaki dla Chłopca i głowa do góry ;) jest super!
    Magda ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie powinnaś się tłumaczyć. To twój blog, Twoja sprawa o czym piszesz i co pokazujesz. Ja tam uwielbiam sobie tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ależ Ty zdolniacha jesteś!!! Wpasował się do pokoiku jak nic ;) Jeśli chodzi o drugi temat to dla mnie oczywistość i podpisuję się pod tym co napisałaś. U mnie też zmiany, po 3 latach trochę odpuściłam, bo szłam w kierunku zombie chcąc ogarnąć wszystko tak, jak bym chciała a co najważniejsze, spędzać czas z Dziewczynkami, przyrządzać Im pyszne i zdrowe potrawy (a jedzą jak za dwóch ;)), przygotowywać z Nimi zadania do szkoły i przedszkola itd. W moim przypadku niestety praca zawodowa znacznie ogranicza czas na blogowanie, ale liczę, że trochę się też znajdzie i że Czytelnicy prawdziwi pozostaną ;) Fakt, że bloger nawiązuje współpracę z markami to tylko potwierdzenie Jego siły i pozycji więc gratuluję i trzymam kciuki za kolejne 7-latki ;) Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja lubie twojego bloga, nawet bardzo. I szczerze nie przeszkadzaja mi nawet "sponsorowane" inspiracje. :) Sama niedlugo zostane mama i gdyby zglosila sie do mnie lubiana i ceniona przeze mnie firma, zgodzila bym sie na wspolprace. Dlaczego nie? :)

    Pozdrawiam cieplutko i zycze duzo zdrowka dla synka :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Gobelin piękny! A co do reszty zgadzam się w 100% z Lorką. Każdy człowiek ewoluuje, pod wpływem doświadczeń zmienia się, rozwija. I ten kto tego nie rozumie, jest raczej nie dojrzały. Rób swoje! Ja na przykład zaglądam częściej od kiedy zostałaś mamą. Sama jestem mamą 4 latka i podziwiam, że pomiędzy swoją Rodziną znajdujesz jeszcze czas i ochotę na dzielnie się swoimi pasjami na blogu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialny Gobelin:)
    IDealnie wpisuje się w pokój chłopca:)
    Ps, napisałam priv na Instagramie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem z Tobą od początku (sama prowadzę bloga już prawie 8 lat!), uwielbiam do Ciebie zaglądać i będę :) To, że blogosfera się zmienia to chyba naturalna kolej rzeczy - bo my się zmieniamy, dorastamy i zmienia się nasze życie.
    Patrząc na ten gobelin, makramę, czy jak to nazwać, myślę sobie, że moda zatacza ciągle koło - takie rzeczy były modne w czasach, gdy byłam dzieckiem - i teraz znowu widuje się takie ozdoby na blogach i w modnych wnętrzach :) Twój bardzo ładny!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękny ten łapacz! Aż bym porwała do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. "gobelin" wyszedł fantastycznie. :) A Ty pozostań sobą - taką jaką jesteś teraz i taką jaką będziesz w przyszłości ;))

    OdpowiedzUsuń
  20. Gobelin jest świetny :) Podoba mi się bo jest ciekawy i wyjątkowy...

    OdpowiedzUsuń
  21. a ja zaglądam, bo lubię. i choć nie zawsze tematyka jest mi bliska, zapisuję na przyszłość. (:
    piękny ten łapacz moli Ci wyszedł. kolory idealne. zdradzisz jaką to pasmanterię znalazłaś w Poznaniu? (:
    dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  22. Ależ to pięknie zmajstrowałaś! Liczę, że może wejdzie do stałej Twojej oferty, bo ja uzdolniona nie jestem w ogóle, muszę posiłkować się zakupami :-P
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  23. Każdy z nas się zmienia. Ważne jest to by żyć w zgodzie ze sobą. Twój blog to nie tylko kopalnia inspiracji ale również piękne przedstawienie rodzinnego ciepła. Gobelin oczywiście piękny.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem pod wrażeniem! Wyszedł cudny :), aż sama nabrałam ochotę do robótki....może w sypialni by zawisł? :)
    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  25. Jest piękny! zdecydowałabym się jednak na nieco inne kolory (w końcu do pokoju dwóch dziewczynek). Szkoda tylko, że brak czasu nie pozwala na wykonywanie takich cudów

    OdpowiedzUsuń
  26. Miałam napisać już wcześniej. Wpadłam na Twojego bloga przez przypadek i zostałam na dobre. Miło się czyta i z przyjemnością ogląda. Powodzenia! Hania

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetne zdjęcia. Zakochałem się!

    OdpowiedzUsuń
  28. Fajnie, że to wyjaśniłaś.... ale dlaczego usuwasz nieprzychylne komentarze?....tego nie rozumiem. Nieprzychylne, to i tak stwierdzenie na wyrost. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  29. BLOG to praca. Teraz to wiem! Jeszcze kilka lat temu, faktycznie, mogłam znaleźć się w gronie przeciwników i tych 'dziwiących się'. Teraz wiem, że to CIĘŻKA praca: kilka-kilkanaście godzin dziennie i to nie tylko siedzenie przed komputerem! Nie tłumacz się nikomu. Ważne, że Ty robisz coś co lubisz. Coś co daje Ci niesamowitą satysfakcję i motywację :-) A jak komuś się nie podoba to ... DO WIDZENIA :-)

    OdpowiedzUsuń