W ramach mojego kiepskiego samopoczucia odpoczywam sobie w domciu. Przeszukuję internet wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu ciekawych pomysłów, ułatwiających życie rozwiązań i ładnych, przyjemnych dla oka obrazków. Wpadłam na pomysł, że upiekę coś co jest bardzo szybkie i właściwie nie wymaga mojego wysiłku ( ach, KitchenAid, który robi wszystko za mnie... ). Co prawda naczytałam się, że upieczenie makaroników to tak naprawdę nie lada wyzwanie, bo mają swoje "prawa". Stwierdziłam jednak, że nie może być aż tak źle i najwyżej jak nie wyjdą to spróbuję jeszcze raz. Pierwszą partię przygotowałam z zbyt małej ilości migdałów i dodatkowo użyłam płatków migdałowych a nie całych migdałów w skórce. To był błąd - masa była zbyt rzadka i makaroniki nie urosły tak jak trzeba. Były smaczne, lecz za mało migdałowe i... puste w środku. Zbyt lekkie po prostu.
Za drugim razem poszło świetnie - masa gęsta, makaroniki ładnie nakrapiane dzięki zmiksowaniu ich w skórce...
Z tego co zdążyłam przeczytać w ramach mojego makaronikowego dokształcania się, są bardzo różne szkoły mówiące co i jak należy robić po kolei. Podzielę się z Wami przepisem, ale czynności któr wykonywałam robiłam "na czuja" zbierając informacje z kolejnych przepisów. Myślę, że makaroniki są łatwymi do wykonania ciasteczkami, ale trzeba pamiętać, że lubią być traktowane we właściwy dla siebie sposób. Wydaje mi się, że przy tego rodzaju ciasteczkach, trzeba podejść do nich ze spokojem, nie spiesząc się nigdzie. Samo przygotowanie masy jest bardzo krótkie, ale potrzebują one chwili na "wysuszenie" się.
Składniki:
120g białek ( jedno jajko ma ok 30g, mimo to najlepiej po prostu zważyć )
80g cukru
210g cukru pudru
120g migdałów zmiksowanych na drobny "proszek" ( ja miksowałam w blenderze, w pojemniku do... kruszenia lodu )
2 łyżeczki soku z cytryny
Wykonanie:
Białka ubijać z sokiem z cytryny. Kiedy zacznie robić się pianka dodać 1/2 cukru i ubijać na sztywniejszą piankę. Dodać resztę cukru i ubijać dalej - cały ten punkt powinien zajmować nie więcej niż 5min. Do masy dodawać w 3 porcjach wymieszane z cukrem pudrem migdały. Mieszać łyżką tak długo, aż powstanie gładka masa. Na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia "wyduszać" niewielkie ( moje miały ok 4cm ) "kropki" z makaronikowej masy używając rękawa cukierniczego z końcówką 1cm ( ja niestety rękawa nie mam - swoją drogą, gdzie to kupić, żeby było PORZĄDNE? - i używałam foliowego woreczka z obciętym rogiem - tylko kolejna uwaga! nie wolno zbyt dużo uciąć, bo masa będzie się wylewała, a nie nakładała w formie kółeczek ). Zostawić kółeczka na jakąś godzinkę do "wysuszenia" ( to ważny punkt w pieczeniu makaroników, gdyż w innym przypadku popękają one z góry, a zależy nam na gładkiej powierzchni. ). Piec w piekarniku nagrzanym do 140st.C przez 9min, po czym obrócić blaszkę o 180st. i piec jeszcze 3min. Makaroniki pozostawić do wystygnięcia, gdyż próby zdjęcia ich z blaszki "na ciepło" kończą się oderwaniem "czapeczki".
Oryginalnie powinny być z jakimś kremem, który nakłada się na spód jednego makaronika i przykrywa się drugim, ale nie mogę znaleźć takiego, który by mi smakował i... zostały na sucho.
Mam nadzieję, że dzięki temu opisowi makaronikowych zmagań choć kilka z Was spróbuje je upiec, bo te ciasteczka są naprawdę urocze i bardzo smaczne, a zapakowane w jakieś ładne pudełeczko ( na zdjęciu moja kolejna miłość - pudełeczko origami, których kilka złożyłam przez ostatnie dni ) mogą być prostym, bezpretensjonalnym prezentem.
I tu pojawia się kolejna kwestia, o której chciałabym napisać - estetyczna "oprawa" - ale to innym razem, bo temat zyska na aktualności w ramach zbliżania się powoli, powoli Świąt...
Pozdrawiam Was serdecznie,
Agnieszka.
Agutku dziękuje za poradę, bardzo lubię ciasteczka o smaku migdałów, ale makaroniki zawsze wydawały mi sie bardzo trudne.
OdpowiedzUsuńAga, a napiszesz także o składaniu pudełeczek metodą origami? Zdjęcia - jak zwykle - cudne i niezwykle eleganckie. Serdecznie Cię pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWyglądają przepysznie...dzięki za przepis i porady.PS.może jeszcze pokażesz jak zrobic tak efektowne opakowanie???
OdpowiedzUsuńPiekny blog! A makaroniki urocze :)
OdpowiedzUsuńA do samego procesu wypieku makaronikow pozwole sobie jeszcze dodac, iz najlepsze rezultaty otrzymamy, gdy bialka beda oddzielone od zoltek 3-4 dni wczesniej (nigdy nie dodaje soku z cytryny) a oprocz samego ubijania bialek wazny jest tez sposob pozniejszego 'mieszania' masy bialkowej z migdalami (koniecznie uzywamy jak najszerszej szpatulki do tego celu).
I zgadzam sie z Toba - makaroniki wcale nie sa takie straszne, jak sie to na pierwszy rzut oka wydaje ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Przepysznie wygladaja:)
OdpowiedzUsuńMam wrazenie ze odczarowalas makaroniki nie tylko dla mnie.Tez zawsze sie balam za nie zabrac bo to dla "tych wprawniejszych",teraz juz wiem co bedzie kolejnym moim szalenstwem w kuchni:)
I tez bardzo bym prosila o podpowiedz jak zrobic te urocze pudeleczka.
pozdrawiam serdecznie
Makaroniki to dla mnie nowość.Nigdy ich nie robiłam.Dobrze,że podałaś przepis.na pewno wypróbuję.
OdpowiedzUsuńZdjęcia są przepiękne!
Pozdrawiam
makaroniki uwielbiam.
OdpowiedzUsuńsą pyszne :)
a wstążka w kropki to chyba najpiękniejsza jaką widziałam :)
wspaniała!
Bardzo lubię makaroniki i chętnie wykorzystam przepis. Twoje wyglądają przepysznie!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy przepis i wykonanie tak opisane, że chyba się skuszę. Piękne zdjęcia. Bardzo podoba mi się takie zestawienie kolorów (nawet jeżeli chodzi o ubiór)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA ja zawsze się zastanawiałam jak to się robi i jak smakuje! Muszę spróbować!
OdpowiedzUsuńWyglądają fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńcudowna biel i kropki.
OdpowiedzUsuńMmmmh! Your cookies look great!
OdpowiedzUsuńThe jug is from Dibbern: http://www.dibbern-onlineshop.de/index.php?action=ShowProducts&GroupId=346
Have a wonderful evening, Nadine
Wyglądają przepysznie! Ja w tym roku skłaniam się ku prezentom zrobionym własnoręcznie. Dzięki za inspirację.
OdpowiedzUsuńDziewczyny Kochane, jak zrobić pudełeczka origami pokażę na pewno! Muszę jednak najpierw trochę się wychorować i poczekać aż pogoda się poprawi. Aura niestety nie rozpieszcza i jakiekolwiek robienie zdjęć w ogóle nie wchodzi w rachubę!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że odczarowałam Wam poniekąd makaroniki - te naprawdę przyjemne ciasteczka są cudowne w smaku i pieczenie ich to czysta przyjemność.
Wyglądają naprawdę fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńWyglądają fantastycznie! :)
OdpowiedzUsuńjak to aktualne to takie słoiki dziś i kauflandzie w Poznaniu widziałam:)
OdpowiedzUsuńByłam dziś w Kauflandzie i to zupełnie nie takie słoiki. Totalnie inne... :(
OdpowiedzUsuńwyszły Ci piękne makaroniki!!! i to piękne pudełko, mmm :) robiłam te ciasteczka wg tego samego przepisu i mi niestety nie wychodzą takie "gładkie", tylko chropowate, ale mimo wszystko pyszne :)
OdpowiedzUsuń