28 lip 2010

już jestem!

Wróciłam z Półwyspu! Było cudownie! Mieszkanie w namiocie już mnie nie przeraża - można mieć z tego masę radości - kwestia podejścia. Przed wyjazdem trochę się obawiałam, że może to być uciążliwe, niewygodne i generalnie niezbyt fajne. Ale pogoda dopisywała tak bardzo, że w namiocie właściwie tylko spaliśmy. W ciągu dnia ciągle coś się działo - uczyłam się pływać na windsurfingu ( mój prywatny Pan Instruktor miał do mnie masę cierpliwości ), kąpaliśmy się w morzu, leżeliśmy na plaży, jeździliśmy zwiedzać do pobliskich miast... Zwiedziliśmy też Trójmiasto - bardzo podoba mi się Gdańsk - mam nadzieję spędzić tam kiedyś więcej czasu. Nauczyłam się tez wiązać węzeł - kulkę bosmańską - co było dla mnie nie lada wyzwaniem. Bardzo mi się ten węzeł podobał, ale nie miałam się od kogo nauczyć. Mój Kompan ma wiele umiejętności, a jedną z nich ( oprócz bycia cudownym instruktorem ) jest wiązanie węzłów - pokazał mi parę razy i w końcu umiem. Ciągle coś! Brakowało mi bardzo takich wakacji. Miałam pod koniec sierpnia jechać do Hiszpanii, ale wolę jechać drugi raz na Hel - podszkolić się w pływaniu i po prostu spędzić czas tak, jak mam na to ochotę - niekoniecznie leżąc przy basenie i popijając drinki.







Po powrocie do domu rzuciłam się w wir kawowego świata i pieczenie. W niedzielę upiekłam dwie blachy marchewkowego ciasta ( zdjęć nie ma, bo nie zdążyłam zrobić ), a wczoraj upiekłam tartę waniliową z borówkami. Po niej też pozostało już tylko wspomnienie. Na szczęście po wyjęciu z pieca musiała trochę ostygnąć i w tym czasie zdążyłam ją uwiecznić.





Wakacje płyną spokojnie, trochę kawowo, trochę leniwie... Na pewno dają mi szczęście. A tego było mi trzeba.

Całuję serdecznie i obiecuję w końcu przysiąść i poodwiedzać Was na Waszych blogach.
Buziaki!

12 lip 2010

wyjeżdżam!

Nad mooorze! Na Półwysep! Na windsurfing! Słońce, piasek, słona woda, ryyyby, pięknie pachnące powietrze... Cieszę się niesamowicie, bo po pierwsze w zeszłym roku nie miałam wakacji, a po drugie nie pamiętam kiedy byłam nad morzem!



Nie śpię już od 7:30 chociaż położyłam się 5 godzin wcześniej. Rozmyślam co zabrać, umówiłam się jeszcze na kawę i do kosmetyczki, relaksuję się od samego poranka i cieszę niesamowicie. Wyjeżdżamy dziś wieczorem, wracamy w niedzielę. Teoretycznie.



Będziecie tęsknić? Ja na pewno!
Buziakuję wakacyjnie!

8 lip 2010

100% vintage.

Dziś tak na szybciutko. Parę dni temu dostałam cudowną, starusieńką puszkę po kawie. Przedmiot ten łączy w sobie moje dwie pasje - miłość do kawy i uwielbienie starych, zniszczonych przedmiotów. Jestem naprawdę szczęśliwa mogąc postawić coś tak pięknego w swoim pokoju i cieszyć oczy każdym kawałeczkiem rdzy. Tak sobie myślę, że właśnie ta puszka zapoczątkuje moją kolekcję kawowych puszek. Ten Ktoś, od kogo dostałam tę puchę pewnie nawet nie wie, jak wielką radość mi sprawił...



Pozdrawiam słonecznie i... kawowo, bo niedługo śmigam do pracy.

1 lip 2010

lato na wsi, lato w mieście.

Latem noce pachną inaczej. Ostatnio regularnie wracam do domu późną porą, bo spacery po polach przy świetle księżyca sprawiają mi tak ogromną przyjemność, że nie potrafię się im oprzeć. Powietrze pachnie nagrzaną ziemią, dojrzewającym zbożem, polnymi kwiatami. Ten zapach jest tak upajający, że nie potrafię już zasnąć bez wieczornego spaceru Śpię po 4-5 godzin dziennie i powoli widzę efekty - w pracy rozsypuję kawę, przy śniadaniu rozlewam herbatę. Nie da się żyć w taki sposób, ale co ja poradzę, że inaczej nie chcę? Cudownie jest mieć obok swojego miasta pola i łąki. To taka moja namiastka wsi. Ostatnio najwięcej wartym komplementem padającym z moich ust jest "aaale cudna wiocha!". Mam jakąś taką wewnętrzną potrzebę otaczania się prostymi, pięknymi rzeczami. Bukiety układane z ogrodowych kwiatów połączonych z polnymi chabrami i rumiankami urzekają mnie totalnie.





Wydaje mi się, że nadchodzące wakacje będą bardzo emocjonujące, aktywne i pełne moich ukochanych klimatów. Tak mi cudownie! I mam w końcu czas na szycie, na zdjęcia, na wprowadzenie w życie pewnego planu, o którym niedługo - mam wszystko to, czego mi brakowało.



Jakiś czas temu zgłosiłam się do konkursu organizowanego przez DUKĘ - eDUKAtor stylu i moje zdjęcie zostało wybrane jednym ze 108 najlepszych, a ja zostałam nagrodzona bonem na zakupy! Chodzę teraz do DUKI i sprawdzam, czy jest tam coś czego mi trzeba, albo coś w czym się zakocham. Póki co czekam, bo wszystko to, co podobało mi się w poprzedniej i obecnej kolekcji mam. Gdyby któraś z Was, Dziewczyny, potrzebowała kupon ze zniżką -20% na zakupy w DUCE to pisać! Mam tego cały pliczek.

Dziękuję serdecznie za komentarze pod poprzednim postem, cieszę się, że i Wy cieszycie się z mojego powrotu. Brakowało mi Was, brakowało mi Waszych opinii. Brakowało mi poczucia przynależności do tej wyjątkowej społeczności jaką tworzą pełne pasji kobitki, z masą doskonałych pomysłów i niesamowitych umiejętności. Wracam na dobre!

Buziaki serdeczne!