Zanim one wykończą mnie...? Nie no, żartuję. Prawda jest taka, że zawsze dużą przyjemność sprawia mi własnoręczne przerabianianie różnych przedmiotów. Bywa to dosyć męczące (trzeba się nieźle naszorować), ale efekt potrafi przerosnąć nasze oczekiwania! Mam dylemat związany z wykończeniem drewnianych elementów naszych foteli. Postanowiłam zeszlifowac starą warstwę lakieru do zera i zupelnie odświeżyć drewniane części. I tu pytanie: jaki wybrać sposób? Lakier? A może wosk? A może szczotkowanie i biały wosk? A jesli lakier to, który będzie miał CHŁODNY odcień? Bardzo nie podoba mi się pomarańczowa kolorystyka starego lakieru i chciałabym zupełnie od niej odejść. Wiem, że wiele osób czytających bloga samodzielnie odnawia meble. Podzielcie się proszę pomysłami i doświadczeniem.
Pogoda trochę się popsuła, jednak czego się nie robi dla radosnego machania ogonem? Spędziliśmy dziś godzinę w lesie, Figa co prawda wróciła mokra jak po kąpieli, ale leży teraz szczęśliwa na dywanie i zajada kostkę. Czego chcieć więcej?
Na przykład lekko odświeżonego, wiosennego looku naszej kanapy. Kupiłam dziś świetną poszewkę w H&M Home, a stara puszka po kawie zainspirowała mnie do zrobienia z niej użytku - stała się doniczką. Lubię takie rozwiązania. Pozornie niepotrzebne przedmioty mają nowe życie.
A jesli chodzi o mniejszą ilość wpisów na blogu - masę czasu spędzam w ogrodzie. Nie jestem pewna, czy chcecie oglądać zdjęcia kiełkujących host, piwoni i innych. Drugi powód to dorastający psiak, w którego inwestuję ogrom wolnego czasu. Jest jak gąbka, która chłonie wiedzę. I tę dobrą, i tę złą. Ale jeszcze chwila i nastąpi kilka zmian w naszym mieszkaniu. Obiecuję poprawę! Będzie mnie tu więcej. Chwilowo mamy zastój we wnętrzarskich pracach.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na fotelowe podpowiedzi!
Agnieszka