Za oknem pogoda sprzyjająca wszelkim aktywnościom. W upałach ciężko o myślenie, a co dopiero o jakiekolwiek działania. To właśnie taka pogoda jak dziś sprzyja wszelkim pracom twórczym. Dziś idę do pracy na 15, więc od rana miałam chwilę na różne eksperymenty.
Ostatnio na skandynawskich blogach zauważyłam, że bardzo modne stały się wszelkie koszyki. Jeden taki odratowałam i nadałam mu nowe życie. Szorowanie w wodzie z mydłem, suszenie i olejowanie. Czyż nie jest piękny? Był szary, matowy, brudny i jakiś taki... smutny? U nas zyskał nowe życie. Po co wydawać pieniądze na nowości kiedy kilkoma czynnościami możemy przywrócić świetność starym przedmiotom?
W koszyku zamieszkała figa, którą z wielką radością przyniosłam do domu, a która po 3 dniach... zrzuciła WSZYSTKIE liście. Reanimuję ją, a listki z dnia na dzień są coraz większe. To się nazywa chęć życia!
Krzesełko/podnóżek/stopnie czekały na swoją kolej kilka miesięcy. Leżały w szafie i czekały na odpowiedni moment. No i moment nadszedł. Wzięło mnie na malowanie. A teraz nie umiem się zdecydować do czego mają służyć? Może jako szafka nocna? Zapewne jeszcze kilka razy zmienię miejsce tego wielofunkcyjnego mebla.
W warsztacie dziadka mojego J. znalazłam kilka skarbów. Między innymi tę skrzynkę w kolorze budyniu. No i znowu nie potrafię zdecydować: malować (słoneczny żółty? szary? ) czy zostawić takiego obdrapańca?
Leżą tam też stare, szewskie skóry i zamsze. Wyciągnęłam te najmniej zniszczone, wyczyściłam, i pomimo lata w pełni wymyśliłam co z nimi zrobię na... Święta! Mam nadzieję, że uda mi się zrealizować ten projekt, bo ostatnio bardzo podobają mi się skórzane akcenty we wnętrzach.
Pozdrawiam was bardzo serdecznie i zmykam szykować się do pracy.
Jutro wolne!
Agnieszka