Kiedyś nie znosiłam dni, kiedy padało. Teraz, mając ogród który pragnie wody każdym zielonym listeczkiem, cieszę się, kiedy pada. Oczywiście nie lubię przesady - tydzień pod parasolem nie należy do największych przyjemności. W Poznaniu pada od dwóch dni. Na szczęście jest ciepło, więc wychodzę na dwór w kaloszach i krótkich spodenkach. To lubię! Byłam dziś w Tajemniczym i bardzo się cieszę, że miałam ze sobą aparat, bo ogród aż kipi zielenią.
Zakwitły dwie wielkie kępy pomarańczowych liliowców. Należały do Babci mojego J. Są przepiękne!
Zeszłoroczne hosty przechodzą same siebie. Mamy istny, wielokolorowy dywan z przodu domu.
Bardzo ucieszyły mnie tegoroczne cynie. Są prześlicznie kolorowe i kojarzą mi się z dzieciństwem spędzanym w ogrodzie mojego Dziadka. W przyszłym roku koniecznie muszę mieć ich dużo więcej.
Czekam jeszcze na kilka kwitnień i już nie mogę doczekać się, aż nasz drugi trawnik wyrośnie taki piękny jak pierwszy.
Pozdrawiam ogrodowo,
Agnieszka.
Świetne pierwsze zdjęcie, takie "soczyste" od kropelek wody :)
OdpowiedzUsuńbędziesz mogła robić przyjęcia w ogrodzie :-)
OdpowiedzUsuńmigawki ogrodowe robią wrażenie - ogromne, Kochana! Czekam na jeszcze :-)
Piękna zieleń!! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPięknie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam cynie - skromne i mocne - bardzo kobiece kwiaty :)
jejku jak cudnie:))) wspaniałe kwiaty i ta trawka! idealna:)
OdpowiedzUsuńściskam
Piękny ogród Agutku!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twój ogród, uwielbiam funkie i cynie :)
OdpowiedzUsuńAleż pięknie u Ciebie! Tak rześko, kolorowo, zielono... i świetne zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńChyba z dziesięć minut wpatrywałam się w pierwsze zdjęcie... jest niesamowite! :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, pokaż więcej tego magicznego ogrodu, plisssss
OdpowiedzUsuńUwielbiam te Twoje zdjęcia pełne żywych kolorów, są takie soczyste i prawdziwe:)
OdpowiedzUsuńprzypomnialaś mi ogrod mojej babci...
OdpowiedzUsuńCynie odkryłam dopiero rok temu, nie wiem jak do tej pory mogłam przechodzić obok nich obojętnie, są piękne i ta różnorodność kolorów:) Ogród mojej Babci to zapach bzu i piwonii, u mnie te dwie pozycje obowiązkowe, pewnie w przyszłym roku, w tym zadbamy żeby było gdzie zamieszkać;)
OdpowiedzUsuńja bardo lubię deszcz ;-)
OdpowiedzUsuńNawet bardziej niż doskwierające ostatnio upały :)
Śliczne zdjęcia, ta lilia z kropelkami... Są jednak dobre strony tej pogody - wszystko jest takie zielone!
OdpowiedzUsuńDeszcz wyostrza zmysły:)
OdpowiedzUsuń