8 wrz 2013

day off.

Lubię niespieszne niedziele i gotowanie z miłości. Miliony ujęć pomarańczowego brzuszka przyniesionej do domu dyni. Mieszanie w garnku z bulgoczącą wesoło zupą. I ten dreszczyk emocji kiedy On unosi do ust pierwszą łyżkę parującego kremu. A potem mówi "pyszne!".

 

 Przepis na krem z dyni znalazłam na blogu Ani. Bardzo mi się spodobał, gdyż nie był szczególnie czasochłonny. No i nie zawiera mleczka kokosowego, którego chyba nie lubię.

Sprawa jest prosta. Poniżej lista zakupów, jeśli macie ochotę wypróbować tę pyszną, rozgrzewającą i baaardzo aromatyczną zupę.

 0,7kg pieczonego miąższu dyni
puszka krojonych pomidorów
średnia cebulka
2 ząbki czosnku
2 łyżki masła
0,5l wody
kostka bulionowa warzywna
sól
pieprz
gałka muszkatołowa
15 listków świeżej bazylii
150ml śmietany 12%
oliwa z oliwek extra virgin

Drobno pokrojoną cebulkę i wyciśnięty czosnek podsmażamy na dwóch łyżkach masła. Kiedy się zeszklą wrzucamy pomidory wraz z całą zawartością puszki do garnka, dodajemy upieczoną* dynię, kostkę bulionową rozpuszczoną w 0,5l wody oraz bazylię i podgotowujemy całość ok 10min. Doprawiamy solą, pieprzem i gałką. Wrzucamy wszystko do dzbanka blendera i miksujemy ok 1min.** Zmiksowaną zupę przelewamy z powrotem do garnka i ewentualnie jeszcze doprawiamy. Dodajemy śmietanę, podgotowujemy (nie może wrzeć!) i gotowe. Podajemy z ziołową bagietką lub grzankami. Z kleksem kwaśnej smietany i podprażonymi na suchej patelni pestkami dyni (J. podpowiada, że idealnie pasują podprażone platki migdałów!)

 

 * Dynię piekę ok 40min w 180st w termoobiegu, pokrojoną w nieduże kawałki. Skórkę łatwo obiera się po upieczeniu.
** Nie posiadam niestety blendera ręcznego - jeśli ktoś ma, to odpada mu przelewanie zupy.

Mieszkanie posprzątane, pranie się suszy, w kuchni porządek. Czego chcieć więcej? Chyba tylko kubka gorącego earl grey'a.

 Przed nami nowy tydzień - niech będzie dobry.
Agnieszka

19 komentarzy:

  1. Mmm, bardzo lubię, choć z innego przepisu. Tobie również dobrego tygodnia.
    A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może w końcu przekonam się do dyni?
    Jak zwykle piękne ujęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli jesień już tuz, tuż, ale jesień w takich kolorach i smakach to ja lubię.:) Cudne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię zupy kremy. Podobnie przygotowuję zupę z soczewicy, przy czym nie zaprawiam śmietaną a wrzucam do miseczki z zupą kleks gęstej śmietany lub jogurtu greckiego. Zupa pachnie curry... :) A do zupy również podaje bagietkę :)
    Pozdrawiam,
    Monika.

    OdpowiedzUsuń
  5. ten opis wyczekiwania na reakcję na zupę dyniową znam z autopsji. długo wyczekiwany sezon dyniowy też zaczęliśmy. pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się zakończenie - niech będzie dobry :) Tego życzę Tobie, sobie i pozostałym blogerkom :)

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam różne zupy dyniowe, ale z mleczkiem kokosowym też by u mnie nie przeszła ;)
    jaki ty masz boski stół! te dechy są rewelacyjne!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapisuję zatem. Do wykorzystania! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kuszący przepis:))
    Zdjęcia są megaaa!

    OdpowiedzUsuń
  10. Kuszący przepis:))
    Zdjęcia są megaaa!

    OdpowiedzUsuń
  11. a ja mam pytanie zupełnie z innego worka. jaki macie blat kuchenny? ikeowy? dębowy? jest przepiękny!
    byłabym baaardzo wdzięczna za odpowiedź.
    Karola

    OdpowiedzUsuń
  12. I ja uwielbiam wolne weekendy :D I jeszcze uwierzyć w to nie mogę, że teraz już wszystkie będą wolne :D
    Przepis bardzo kuszący, może i ja się skuszę? A zdjęcia piękne! Zachwycona jestem :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Muszę iść po dynie do sklepu! koniecznie hokkaido :> jak cieszę się, że znów są! :/ (choć tu w Norwegii niestety nie w każdym sklepie :/ a na pewno nie w mojej miejscowości...)
    Pyszne zdjęcia! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. jak ja się cieszę, że jesteś, pyszne te twoje pisanie, pozdrawiam Emilystar

    OdpowiedzUsuń
  15. Wygląda na kulinarne dzieło sztuki. Mmm przepysznie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam!

    Wpis ten skłonił nie do tego, aby spróbować dyni w postaci płynnej. Zupa w sam raz na teraz! Zakupiłem składniki z listy (pominąłem bazylię), przygotowałem tak jak trzeba i wyszła pycha!

    Pozdrawiam Serdecznie,
    Art!

    OdpowiedzUsuń
  17. nadrabiam zaległości:))) prześliczne zdjęcia i te dynie!!! mmm pycha:)

    OdpowiedzUsuń