4 lut 2016

kilka słów o przyzwyczajeniach.

Kiedy T. się urodził naturalnym dla nas wyborem miejsca do spania było postawienie kołyski obok naszego łóżka - w sypialni. Karmiony piersią Chłopiec często spał po prostu z nami, bo łatwiej było mi właściwie śpiąc karmić małego Żuczka, niż wstawać i odkładać go za każdym razem do kołyski. Ze spaniem w ciągu dnia było baaaardzo różnie. Nieregularne, krótkie drzemki to była moja zmora. Ciężko zaplanować jakkolwiek dzień, kiedy nie do końca jest się pewnym, w jakim humorze będzie Twoje dziecko - skądinąd z Twojej własnej winy. Bo z czego tu się cieszyć, kiedy jesteś zmęczony lub głodny i nikt nie umie tego przewidzieć?




Dzieci potrzebują rytmu. Schematu, za którym podążać będą rodzice i opiekunowie malucha, aby ułatwić mu funkcjonowanie i odnalezienie się w codzienności. Ja nauczyłam się tego kilka miesięcy temu. Nasz plan dnia jest do znudzenia przewidywalny. Ale to bardzo ułatwiło moje relacje z Synkiem. 
Jeśli jesteście ciekawi, jak wygląda nasz zwykły dzień w ciągu tygodnia to poniżej krótka rozpiska:
  • Pobudka 6:30-7:30
  • Śniadanie z Rodzicami 8:00 - 8:30 / staramy się znaleźć moment, aby uczyć Chłopca, że posiłki możliwie jemy wszyscy razem
  • Zabawa z Mamą 9:00 - 11:00
  • Kaszka przed drzemką i drzemka 11:00 - 13:00
  • Chrupka/owoc w łapkę
  • Obiad 14:00
  • Spacer do ok 16:00
  • Powrót do domu i podwieczorek (jogurt/budyń/kisiel/owoc)
  • Powrót Taty i zabawa do ok 18:30
  • Kąpiel 19:00-19:30
  • Mleko przed spaniem i spanie ok 20:00
  • Przebudzenie na mleko ok 24:00-1:00
  • Sen do rana (czasami z pobudką na odnalezienie smoczka,czasami bez)
Dzięki temu prostemu planowi łatwiej mi ogarnąć codzienne obowiązki, bo wiem kiedy mogę spodziewać się drzemki (jak np. teraz kiedy piszę post), łatwiej zrozumieć powody do marudzenia (głód) i generalnie czuję się po prostu pewniej. Wypracowaliśmy pewien rytm i staramy się go trzymać. Uwierzcie mi, że drastyczne odchodzenie od planu nie kończy się dobrze. Oczywiście nie mówię o zmianach np.zabawy na wyjście na basen (chodzimy co niedzielę), bo to oczywiste,że kiedy przychodzi weekend, to dni różnią się od tych w ciągu tygodnia, ale przesuwanie stałych, istotnych punktów jak drzemka czy pora obiadowa zazwyczaj kończy się niezadowoleniem i płaczem. Jestem zdania, że nie należy fundować swoim dzieciom takich atrakcji, więc to dla mnie absolutnie "niezmienialne" punkty programu.



Kiedy przenieśliśmy T. do jego pokoju miał ok 9ciu miesięcy. Budził się częściej i na dłużej. Teraz jest już coraz lepiej. Mam wrażenie, że powoli odnajduje ukojenie, kiedy po całym intensywnym dniu (odkąd zaczął chodzić mam wrażenie, że robi kilometry!), kładziemy go w wywietrzonym pokoju, w miękkiej chłodnej pościeli. Do łapki dostaje butelkę mleka i pomału, pomału się wycisza. Oczywiście są takie dni, kiedy wypije pół butelki i dalej hasa. Ale są i takie, kiedy słodko przymyka oczka, słucha nucącego coś Taty i odpływa. Mam nadzieję, że ta nasza rutyna przyniesie efekty w postaci umiejącego wyciszyć się i odpocząć Chłopca. Wydaje mi się, że jesteśmy na dobrej drodze. Może już wkrótce całe przespane nocki staną się codziennością? Trzymajcie za nas kciuki!


Fotelik - Muzpony

Pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka

16 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki... piękny pokoik! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rytm jest suuper :) Młody od początku był w rytmie, czasami mocno zaburzonym (ząbki, choroby, skoki), regularnie "reorganizowanym" aby dostosować się do jego dorastania. Ale dziś łóżeczko jest dla G miejscem, gdzie może się bawić, odpoczywać, gdzie czasami sam wchodzi na chwilkę aby nacieszyć się smoczkiem (tylko tam go używamy) i odpocząć. Teraz jesteśmy na etapie "odczarowywania" stołu, bo nasze prawie wszystko jedzące i uwielbiające jeść przy stole dziecko nagle się rozmyśliło. Przy stole nie chce siadać, nie chce próbować nowych smaków, nie podobają mu się zasady przy stole...uroki 2 latka. Ale i to się wyreguluje ;)
    W pokoju T najbardziej podoba mi się, że szarości mogą być takim ciepłym i przytulnym kolorem.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczne zdjęcia, jak zawsze zresztą. <3

    Z tekstem nie umiem się zgodzić, ale po prostu nasza rodzina funkcjonuje inaczej. Każdy ma swój pomysł na ogarnięcie życia i już ;) U nas ten pomysł to: SPONTAN. Wady i zalety ma każdy system, taki lajf. Życzę Wam dużo nieprzerywanego snu i wielu korzyści z obranej drogi :) niech się dalej sprawdza!

    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuki! Za też miałam taką nadzieję i się przeliczyłam, bo moje dziecko do szóstego roku życia regularnie się budziło informując mnie o tym głośno za każdym razem :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli muszę przygotować się na planowanie dnia co do godz ;) Pokoik bardzo podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie trzeba planować dnia co do godziny, ale taki 'schemat' bardzo pomaga w organizacji. Ja mam dwoje dzieci i takie ułożenie dnia pomaga nam. Dopasowuje drzemke, obiad, zabawe itd. do reszty zajęć, obowiązków. I nie ma zdziwienia, że ja chce zakupy zrobic, a mi tu dziecko placze i o co chodzi?! Ano głodny, bo pora obiadu albo spania. Jak wiem, ze najedzony i wyspany to spac nie pojdzie, wiec nie planuje nic innego, tylko bawimy sie, albo na spacer idziemy. A jak pora na spanie to nie wymyslam kinderbalu, tancow, czy gosci ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja myślę że w takich świetnym pokoju powinien się szybko zadomowić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hey keep posting such good and meaningful articles.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zazdroszczę takiego rytmu:) u nas ciągle coś się nie udaje..no ale nie tracę nadziei:) pięknie u Was

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też odkrywam korzyści płynące z regularnego planu dnia, szczególnie drzemek. Takie to mało odkrywcze niby, ale wprowadza nową jakość do życia matki ;)
    A na marginesie mam pytanie o dywan w pokoju chłopca, dobrze się odkurza i usuwa z niego resztki chleba i rozgniecione chrupki?;)
    Doris

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mamy tego problemu, bo Chłopiec je tylko przy stole. :)

      Usuń
  11. Od kiedy Chłopiec ma jedną drzemkę?pozdrawiam Natalia

    OdpowiedzUsuń
  12. Nasz plan dnia wygląda podobnie. Pierwsze trzy miesiące nasza gwiazdka spała z nami, a teraz już tylko u siebie. Co ciekawe dużo lepiej śpi, jeśli jest w swoim łóżku!

    Bardzo fajne zdjęcia. Fotel z gwiazdką chyba przyzywa teraz swój BUM!

    OdpowiedzUsuń
  13. A powiedz mi.. robiłaś może post o tym jak wprowadzić taki rytm? A może zrobisz? Mi brakuje czasu dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Chociaż nie mam jeszcze własnych Dzieci, czuję, że mogę się trochę powymądrzać :P Opiekowałam i opiekuję się kolejnymi Szkrabami, a poza tym wszystkie Mamy to rekomendują, a to chyba najlepsza reklama? A te które jeszcze tego nie stosują (wręcz się przed tym bronią) ... narzekają.
    Rytm, przyzwyczajenia, rutyna, konsekwencja - klucz do zdrowia psychicznego Dziecka i ... Mamy :-)
    Mam nadzieję, że w przyszłości zapamiętam tę złotą metodę i będę się jej kurczowo trzymać! :-)
    Zmieniłabym tylko sposób usypiania- wszystkie dzieci (te które znam oczywiście!) usypiające w obecności Rodziców, prędzej czy później będą mieć problem z samodzielnym zasypianiem. Najlepszym przykładem jest moja Siostrzenica: czasami wygania Mamę bądź Tatę i zasypia sama :-) częściej jednak któryś z Rodziców MUSI przy niej być, co niestety, jest pewnym uniedogodnieniem dla Rodziców (ile to razy po 45 minutach usypiania moja Siostra zasypiała z Małą, nie mówiąc już o kuchni która się sama nie posprząta i praniu które się samo nie zrobi) i innych opiekunów (Dziadków, Cioć). Kiedy Mała miała spać u Nas (kiedy Rodzice mają wieczór tylko dla siebie), powodowała mały paraliż "Czy zaśnie bez problemów?", "Czy obejdzie się bez płaczu?". Moi znajomi od 5-6 miesiąca życia swojego Synka, usypiając go, po prostu wkładali go do łóżeczka, dawali butlę, a po wypiciu, całowali w czółko, życzyli miłej nocy i ... wychodzili. Było ciężko. Mały jak tylko zrobił się bardziej kumaty, stał w łóżeczku i płakał (najczęściej było tak, kiedy wiedział, że goście są w pokoju obok i chciał się bawić). Kiedy to słyszałam serce się krajało. Ale po kilku dniach/tygodniach, Mały zasypiał SAM, bez problemu, bez płaczu, bez wyrzutów sumienia Mamy i bez strachu Babci kiedy u niej nocował :-)
    Wiem, wiem: łatwo mówić, ciężej zrobić :-) No cóż, życie zweryfikuje :-)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja propozycja usypiania jest po prostu okrutna! Polecam przeczytanie tego artykułu! http://mataja.pl/2016/03/czego-nie-wiedza-rodzice-malych-dzieci/
      markdottir

      Usuń